Reklama

Poród na plebanii: ksiądz przestanie być księdzem?

Młoda kobieta w lutym 2011 roku urodziła na poznańskiej plebanii martwe dziecko. Jego ojcem był ksiądz, u którego mieszkała. Mężczyzna po tym wydarzeniu został przeniesiony na Ukrainę, gdzie wciąż jest kapłanem. Kuria pierwszy raz oficjalnie zabrała głos w tej sprawie i przyznaje, że ks. Mariusz nie powinien być duszpasterzem.

Sprawę w lipcu ubiegłego roku ujawnił Głos Wielkopolski. W lutym 2011 roku na jednej z poznańskich plebanii (Junikowo) Agnieszka D. urodziła martwe dziecko. Jego ojcem był ksiądz wikary Mariusz G., którego poznała podczas rekolekcji. Kobieta od pewnego czasu mieszkała u G., na plebanii.

Poród miał miejsce 24 lutego. Ksiądz początkowo miał wspierać kobietę rozmową. Następnie zostawił ją samą i zamknął się w pokoju obok. Miał słuchać muzyki. Dopiero po kilku godzinach wrócił do pomieszczenia, w którym leżała Agnieszka. Obudziły go jej jęki. - Krwawiła. Prosiła o picie i koc. W pewnym momencie pojawiła się główka dziecka. Mówiła, że może bym wezwał pogotowie. Nie zareagowałem. Wyciągnąłem dziecko. Jego serce nie biło, nie żyło. Ochrzciłem je, namaściłem i wezwałem pogotowie - relacjonował podczas przesłuchań.

Zdaniem kobiety, oboje chcieli tego dziecka. Nie potwierdził tego G., który podczas przesłuchań przyznawał, że nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Do ojcostwa się przyznał potwierdzając, że współżył z kobietą przez około 1,5 roku. Sprawą ewentualnego nieudzielenia pomocy przez księdza zainteresowała się Prokuratura Rejonowa. O opinię poproszono lekarza. Stwierdził, że niewezwanie karetki do matki stanowiło bezpośrednie zagrożenie utraty życia. Mimo to Mariusz G. nie usłyszał zarzutów. Sprawę umorzono.

Ostatecznie, po publikacji Głosu Wielkopolskiego, śledztwo wznowiono. Sprawę mają teraz zbadać inni biegli.

Tematem porodu dziecka, którego ojcem był ksiądz, a także nieudzielenia mu pomocy przez duszpasterza zainteresowali się dziennikarze programu TVP "Po prostu" Tomasza Sekielskiego. Odnaleźli Mariusza G. na Ukrainie. Rozmawiała z nim dziennikarka podająca się za doktorantkę zajmującą się zbieraniem materiałów naukowych na temat księży przebywających na misjach. W rozmowie nagranej ukrytą kamerą ksiądz przyznał, że to, co łączyło go z matką jego dziecka "nie było żadną wielką miłością". Dodał również, że na Ukrainie ma zostać proboszczem i nikt nie ukarał go za jego postępowanie. Gdy dowiedział się, że kobieta jest dziennikarką, odmówił komentowania wydarzeń z 2011 roku.

W środę, pierwszy raz oficjalnie głos w sprawie księdza Mariusza zabrała Archidiecezja Poznańska. Kanclerz kurii, ks. prałat Ireneusz Dosz udzielił krótkiego wywiadu portalowi fronda.pl. Dziś nie udało nam się uzyskać komentarza kurii w tej sprawie. W odniesieniu do poczynań Mariusza G. w wywiadzie pada stwierdzenie ks. prałata: "widać, że nie może być duszpasterzem". - Ocena moralna jest jasna, a resztę bada prokuratura - dodał ks. Dosz. Na pytanie, jakie zostaną podjęte kroki wobec ks. Mariusza kanclerz odpowiada: - Takie, jakie w takich sytuacjach wskazuje prawo kościelne.

Zobacz cały program Po Prostu:

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

12℃
3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
13 km
Stan powietrza
PM2.5
4.00 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro