Zadyma pseudokibiców Widzewa (video)
Pseudokibice łódzkiego Widzewa rzucali racami w trybunę Lecha Poznań podczas spotkania obu zespołów na niedzielnym meczu 16. kolejki Ekstraklasy. W drodze do Poznania zatrzymali pociąg hamulcem bezpieczeństwa, a na miejscu zdewastowali tramwaj i autobusy MPK.
Pseudokibice Widzewa zaczęli rozrabiać już w drodze na stadion. Spóźnili się na poznański mecz po tym, jak użyli hamulca bezpieczeństwa w pociągu. Później w drodze na Bułgarską zdemolowali podstawione dla nich autobusy. - Przeznaczyliśmy dla kibiców Widzewa 14 autobusów. Niestety we wszystkich były jakieś zniszczenia - mówi Iwona Gajdzińska, rzeczniczka MPK Poznań. - Szkody nie były spektakularne, ale każdy z tych pojazdów wyglądał, jakby przeszedł przez niego huragan: zbite szyby, poprzebijane przeguby, zniszczone wyposażenie. Wyceniliśmy szkody na 12 tys. zł - dodaje.
Po dotarciu na stadion niezadowoleni pseudokibice Widzewa napierali na bramkę i ogrodzenie. Dwa tysiące ludzi miało wejść na stadion przez jedno wejście, pozwalające na wejście tak dużej grupy w ciągu około 2 godzin. Ostatni z grupy weszli więc na Stadion Miejski dopiero kilkanaście minut przed zakończeniem spotkania. Fani Widzewa w drugiej połowie meczu zaczęli rzucać race i petardy na trybunę poznaniaków oraz na murawę. Mecz musiał być na kilka minut przerwany.
Zadyma urządzona przez pseudokibiców nie została zgłoszona policji. Poznańscy mundurowi również nie dostali zgłoszenia na temat uszkodzonych autobusów i 3 tramwajów odwożących kibiców z Bułgarskiej. - Z naszej perspektywy wszystko przebiegało sprawnie i bez incydentów - mówi podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Policja konwojowała przewożonych autobusami kibiców z dworca na stadion i z powrotem - wyjaśnia.
- Rzeczywiście, nie zgłaszaliśmy policjantom szkód w naszych pojazdach, bo skupiliśmy się na ich szacowaniu - mówi Iwona Gajdzińska z MPK. - W drodze powrotnej pseudokibice zniszczyli 3 tramwaje, które musiały zjechać do zajezdni. Niestety odnotowaliśmy, że demolowali je później nie tylko fani Widzewa. Widocznie wszystkim w ten wieczór udzieliła się nerwowa atmosfera - dodaje. Podinsp. Andrzej Borowiak wyjaśnia: - Dotarły do nas tylko medialne doniesienia o zdemolowaniu tramwaju w okolicach dworca PKS, ale kiedy dojechał tam nasz patrol, na miejscu nie było już ani tramwaju, ani kibiców.
W związku z zadymą na niedzielnym meczu nikt nie został zatrzymany. Niestety konsekwencje za wyczyny pseudokibiców może teraz ponieść Poznań. Za pozwolenie na wniesienie rac na stadion na klub Lech Poznań może zostać nałożona kara. Nie udało nam się dziś porozmawiać z osobami odpowiedzialnymi za poznańskiego stadionu.
Lech Poznań wygrał w niedzielę z Widzewem Łódź 1:0.
Materiał WTK: strażak gasi i całuje podpalony przez pseudokibiców szalik Lecha Poznań:
Najpopularniejsze komentarze