Przez blisko 30 lat pomagał w Poznaniu uzależnionym. Ma glejaka. Potrzeba 0,5 mln złotych na leczenie

Zaczęło się w lipcu, a diagnoza zwaliła z nóg całą rodzinę.

Z prośbą o pomoc na portalu zrzutka.pl wychodzą bliscy Stanisława, a przede wszystkim jego żona Aldona. - W lipcu tego roku miał tylko trudności z mówieniem, a w sierpniu diagnoza pojawiła się bardzo szybko i zwaliła nas z nóg - nowotwór mózgu w postaci złośliwego glejaka w zaawansowanym stadium. Jego podstępność charakteryzuje się szybkimi i intensywnymi nawrotami. W obecnej chwili Staszek przechodzi radio i chemioterapię. Niestety nawet po przejściu tego leczenia rokowania są złe - tłumaczy.

Jest szansa dla poznaniaka. To immunoterapia w Niemczech. - Koszt jest obliczany dopiero po zakwalifikowaniu pacjenta, gdyż jest uzależniony od zaplanowanej indywidualnie terapii, jednak to co najmniej 100 tysięcy euro - dodaje. Rodziny nie stać na to, by wyłożyć takie fundusze na leczenie. Badania kwalifikujące mają się odbyć w przyszłym miesiącu. Jeśli Stanisław się zakwalifikuje - trzeba już mieć uzbieraną pełną kwotę. - Dlatego chciałabym Was prosić o pomoc dla człowieka, który przez wiele lat swojego życia, starał się z całych sił pomagać innym. Mąż przez 27 lat był aktywnym wolontariuszem w zakresie terapii uzależnień. Potrafił zbudować relację i dzięki temu, przez te wszystkie lata, poznał wielu ludzi i, jak ufam, był dla nich inspiracją i mentorem.

Stanisław to społecznik poświęcający czas dla sąsiadów, parafii, ale przede wszystkim wspierający swoją rodzinę. - Kochani. Wiem, że wśród Was jest wielu, którzy Stasia znają i wielu, którym nie jest obojętny los jednostki. Proszę o wpłatę jakiejkolwiek kwoty, by móc przeprowadzić terapię przedłużającą jego cenne życie. Wiem, że odrobi to z dwojaką siłą pomagając innym. Jeśli nie możesz nam pomóc finansowo, to wiedz, że przesłanie jego historii dalej, zwiększa nasze szanse. Tak czekał na emeryturę (jest na niej od 2 lat), by móc realizować swoje plany, wspólne plany. Teraz choroba nam to uniemożliwiła. Ale nie poddamy się. Daliśmy radę z wieloma przeciwnościami, a teraz staniemy do walki z glejakiem! Zdaję sobie sprawę, że to przewrotna choroba. Wspiera mnie rodzina, przyjaciele, sąsiedzi. Przekonałam się, ilu wspaniałych ludzi mam wokół siebie, niosących pomoc w każdym momencie. Anioły są na świecie, wokół nas. Dziękuję! - kończy żona.

Pomóc można TUTAJ.