Trudna noc i poranek w Ukrainie. Prezydent Zełenski chodzi po ulicach i odmawia ewakuacji
Już przed północą prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegał, że to może być bardzo niespokojna noc.
W zarówno w nocy i we wczesnych godzinach porannych w wielu miejscach słychać było wybuchy i wystrzały. Jak donoszą zagraniczne media między innymi w Kijowie doszło do kilku potężnych eksplozji. Mieszkańcom polecono, by ukryć się w schronach i piwnicach. Niespokojnie było też w Odessie, Charkowie czy Nowej Kachowce. Syreny alarmowe zawyły też w w Winnicy, Łucku czy w miejscowości Równe i we Lwowie. Na ulicach Kijowa zaczęły się zacięte walki.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie skorzystał z propozycji USA o ewakuacji. Zapowiedział, że zostanie w kraju. Oto jestem, nie złożymy broni, będziemy bronić naszego państwa, bo naszą bronią jest prawda - potwierdził na opublikowanym rano w mediach społecznościowym nagraniu. Prezydent zaznaczył, że informacje pojawiające się w sieci, o tym, że opuścił kraj nie są prawdziwe.
Jak w sobotę, rano poinformowała na portalu społecznościowym wiceminister obrony Ukrainy Anna Malar, do tej pory zniszczono 14 rosyjskich samolotów, 8 helikopterów, 102 czołgi, 536 maszyn pancernych, 15 dział, 17 samochodów. Zdaniem Anny Malar zginęło 3000 żołnierzy. Z kolei doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak informuje, że do tej pory Rosja straciła dotąd 3500 żołnierzy, a siły ukraińskie wzięły 200 jeńców. Podaje też, że ataki jakie miały miejsce w nocy w Kijowie i innych miastach zostały odparte.
Najpopularniejsze komentarze