Awantura w centrum handlowym. Para bez maseczek spierała się z policjantami powołując się na "dekret Cichockiego"
Kobieta nagrała część interwencji telefonem.
Jak opisuje portal gniezno24.com, do zdarzenia doszło w środę w godzinach popołudniowych w jednej z galerii handlowych w Gnieźnie. Patrolowali ją akurat policjanci pod kątem przestrzegania obostrzeń sanitarnych związanych z zasłanianiem ust i nosa.
Funkcjonariusze trafili na parę z dzieckiem. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna, nie mieli na twarzy maseczek. Mundurowi podjęli więc interwencję, która zakończyła się sprzeczką nagrywaną przez kobietę bez maseczki.
Na nagraniu, które trafiło do internetu, można posłuchać wypowiedzi kobiety. Twierdzi ona, że została z partnerem zatrzymana przez "nielegalnych pracowników firmy Policja". - Jesteśmy nękani, zastraszani. Zaraz podjedzie tutaj radiowóz, by wydobyć nasze dane. Pracownicy firmy Policja twierdzą, że są urzędnikami państwowymi, na co nie mają żadnych dowodów - dodaje.
Następnie doszło do wymiany zdań, w której kobieta m.in. nazwała policjanta "nikim" i powoływała się na "dekret Cichockiego", który jak twierdziła, dostarczyła na komendę policji w Gnieźnie. Gdy policjanci zapowiedzieli, że będą musieli zabrać parę i dziecko na komendę, by potwierdzić ich tożsamość, kobieta zapowiedziała, że będą musieli ich wynieść, bo odmawiają posłuszeństwa. Nagranie się urwało.
Dopytaliśmy rzeczniczkę gnieźnieńskiej policji o dalszy ciąg tej historii. - Ostatecznie para podała swoje dane. To mieszkańcy Gniezna - mówi Anna Osińska z policji. - Skierujemy do sądu wniosek o ukaranie ich za brak maseczek. Dodatkowo prowadzone będzie dochodzenie w związku ze znieważeniem funkcjonariusza - dodaje.
Czym jest "dekret Cichockiego"? Osoby, które go podpisują twierdzą, że w ten sposób wypowiadają posłuszeństwo wszystkim organom państwa.
Najpopularniejsze komentarze