Reklama

Kościół chciał milionów złotych za kolejne tereny znad Malty. Przegrał w sądzie

fot. UMP
fot. UMP

Kulisy sprawy, która toczyła się bez rozgłosu, ujawnia Gazeta Wyborcza.

W 2017 roku ugodą zakończył się wieloletni spór o tereny nad Maltą pomiędzy Kościołem i miastem. Proces w sprawie kościelnych roszczeń dotyczących nieruchomości położonych nad Jeziorem Maltańskim rozpoczął się w 2005 roku i toczył się przeciwko Skarbowi Państwa, Agencji Nieruchomości Rolnych i Miastu Poznań. W 2005 roku parafia św. Jana Jerozolimskiego żądała za sporny majątek 5 mln zł. Okazało się jednak, że parafia może dostać znacznie więcej pieniędzy - sądowy biegły wycenił wartość gruntów na blisko 100 milionów złotych.

W kolejnych latach sąd zasądził parafii odszkodowanie w wysokości ponad 75,5 mln zł, a także nakazał oddanie parafii działek o wartości około 20 mln złotych. Sąd Apelacyjny wyrok uchylił. W 2015 Sąd Okręgowy znowu zajął się sprawą - nakazał wypłacenie parafii 77 mln zł odszkodowania, ale zwolnił miasto z obowiązku wydania parafii zamiennych nieruchomości. Sprawa znowu trafiła do Sądu Apelacyjnego, który w 2016 roku uznał, że konieczna jest ponowna wycena gruntów. Ostatecznie do Kościoła trafiły 72 mln złotych.

Teraz okazuje się, że spór zakończony ponad 4 lata temu nie był jedynym dotyczącym terenów na poznańskiej Malcie. Jak opisuje Gazeta Wyborcza, Kościół już 16 lat temu złożył pozew, w którym domagał się odszkodowania w wysokości 7,7 mln złotych za 22 hektary terenu dziś głównie zalanego przez wody Jeziora Maltańskiego. Dodatkowo domagał się odsetek, które obecnie, po 16 latach od momentu złożenia pozwu, urosły do kwoty 12 mln złotych.

Jezioro oficjalnie otwarto w 1952 roku, a władze komunistyczne wywłaszczyły parafię św. Jana Jerozolimskiego znajdującą się w pobliżu po nieco ponad roku. W 1961 roku Kościół miał przyznane nawet 70 tysięcy ówczesnych złotych odszkodowania, ale nie ma pewności, że zostały one wypłacone.

Na jakiej podstawie Kościół domagał się pieniędzy za 22 hektary? Na podstawie Prawa wodnego z 1922 roku, które mówi o tym, że w przypadku zalania terenu, staje się on dobrem publicznym, a właściciel gruntu ma prawo do odszkodowania. Tylko jest jeden haczyk. Wniosek o odszkodowanie trzeba złożyć maksymalnie w rok od zalania. A to nie nastąpiło. Co prawda ksiądz z parafii domagał się odszkodowania w rok i 2 tygodnie po otwarciu jeziora, ale było to po terminie i w dokumentach w ogóle nie powoływano się na Prawo wodne tylko na inne przepisy.

W międzyczasie, gdy sprawa cywilna przez lata była zawieszona, Kościół walczył o odszkodowanie na drodze administracyjnej. Bez skutku. Teraz fiaskiem zakończyła się walka na drodze cywilnej. Wyrok nie jest prawomocny.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

16℃
5℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
19 km
Stan powietrza
PM2.5
6.16 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro