Śmieci w mieście: czarny dym nad ulicą Górniczą. Paliła się porzucona lodówka
Strażnicy miejscy tylko w ciągu ostatniego tygodnia interweniowali 103 razy w sprawie porządkowania porzuconych odpadów.
Jedna z interwencji dotyczyła rejonu ulicy Górniczej na Grunwaldzie. - Strażnicy referatu Grunwald zauważyli kłęby czarnego dymu. Po dotarciu na miejsce okazało się, że ktoś podpalił lodówkę. Dym był tak duży, że okoliczni mieszkańcy zgłosili straży pożarnej, że pali się pawilon handlowy. Początkowo funkcjonariusze sami próbowali dogasić ogień, jednak pomoc strażaków okazała się nieodzowna - wyjaśniają funkcjonariusze. - To kolejny przypadek, po ujawnionym wypalaniu kabli na Wildzie, w którym do ugaszenia ognia konieczna jest interwencja straży pożarnej. Oprócz zagrożenia pożarowego sprawcy tych czynów doprowadzili do zanieczyszczenia powietrza i gleby. Pogorzelisko będzie musiał uporządkować zarządca terenu - dodają.
Nie była to jedyna "śmieciowa" interwencja. Przy ulicy Witnickiej, na skraju lasu, ujawniono odpady poremontowe - gruz, farby, folie. - Interweniował strażnik rejonowy referatu Grunwald. Niestety tym razem w porzuconych odpadach nie udało się znaleźć żadnej wskazówki demaskującej sprawcę. Okoliczni mieszkańcy również nie zauważyli momentu wyrzucania odpadów. W takiej sytuacji funkcjonariusz o zalegających odpadach poinformował leśniczego, a ten zlecił uporządkowanie terenu.
Mandat dostała natomiast osoba, która pozbyła się śmieci w postaci m.in. opon przy ogródkach działkowych na ulicy Dąbrowskiego. - Odpady zostały szybko usunięte na zlecenie zarządcy ROD, ale jak się później okazało, w trakcie pozbywania się odpadów przypadkowy mieszkaniec zrobił kilka zdjęć, które przesłał do straży miejskiej. Marka samochodu i numer rejestracyjny pozwoliły strażnikowi szybko ustalić sprawcę i ukarać go najwyższym mandatem - kończą.