Reklama

Kolejne problemy branży mięsnej. W polskiej wołowinie wykryto salmonellę

fot. Free-Photos/pixabay/cc0
fot. Free-Photos/pixabay/cc0

Kilka tygodni temu Superwizjer TVN ujawnił proceder uboju chorych krów i sprzedaży mięsa z padłych zwierząt. Teraz czeski minister rolnictwa poinformował o partii polskiej wołowiny, w której wykryto bakterie salmonelli.

Przypomnijmy, że dziennikarze TVN ujawnili, że w jednej z ubojni na Mazowszu skupowane chore krowy - Każdy kilogram wołowego mięsa zakład sprzedaje w hurcie za dziewięć złotych. Za średniej wagi zdrową krowę musi jednak zapłacić hodowcy około 2500 złotych, za krowę leżącą zaledwie 400-500 złotych. Różnica w cenie przekłada się na czysty zysk ubojni - wyjaśniali dziennikarze. Oprócz zwierząt chorych, na mięso trafiały też padłe zwierzęta. O sprawie zrobiło się głośno również poza granicami Polski, bo mięso trafiało na stoły w wielu krajach.

Natomiast w środę czeski minister rolnictwa Miroslav Toman poinformował, że na terenie Czech wykryto 700-kilogramową partię wołowiny z Polski, w której stwierdzono obecność bakterii salmonelli. Zakażone mięso odkryto w magazynach firmy Frost Logistics w miejscowości Dolni Jirczany w pobliżu Pragi. W tej chwili nie wiadomo, czy mięso trafiło do konsumentów.

Minister Toman poinformował, że prowadzone od początku lutego kontrole polskiego mięsa zostaną zaostrzone. Nie jest też wykluczone wprowadzenie zakazu importu polskiej wołowiny -O wprowadzeniu zakazu myślimy, ale nic nie możemy teraz z tym zrobić i dlatego, jak mówię, całe mięso, które zostanie sprowadzone z Polski, musi przejść kontrole i dopiero, jak zostanie potwierdzone przez certyfikowane laboratorium, może zostać wprowadzone na rynek - powiedział minister, którego słowa cytuje interia.pl.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

15℃
9℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
24.43 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro