27-latka w stanie ciężkim po interwencji policji? Będzie kontrola
W niedzielę na terenie Skulska w powiecie konińskim policjanci interweniowali na ulicy wobec agresywnie zachowującej się kobiety. Świadkowie twierdzą, że policjanci zachowywali się wobec niej brutalnie.
Całą sytuację opisał portal lm.pl. Przed godziną 11.00 w niedzielę policjanci otrzymali informację o dziwnie zachowującej się kobiecie w Skulsku. Miała poruszać się po ulicy i być agresywna. Gdy na miejsce dotarli policjanci, kobieta zaczęła agresywnie zachowywać się wobec funkcjonariuszy, którzy nie mogli się z nią porozumieć. Ostatecznie ją obezwładnili używając siły. Świadkowie, z którymi rozmawiali dziennikarze lokalnego portalu twierdzą, że policjanci kilkadziesiąt minut przyciskali młodą kobietę do trawnika. Miała ona przestać oddychać i dopiero po interwencji załogi karetki pogotowia udało się jej przywrócić czynności życiowe.
Policjanci tłumaczą, że kobieta najpierw trafiła do radiowozu, ale zaczęła go demolować. - Nie tylko była agresywna wobec policjantów, ale też stanowiła zagrożenie dla siebie. Mówiła, że jest pod wpływem jakichś środków i ktoś jej tych środków udzielił. Nie wiedziała jak znalazła się na ulicy - mówi Zbigniew Janusz z policji w Koninie. - Komendant zlecił przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Zachęcamy wszystkich świadków, by zgłosili się w tej sprawie na policję. Z naszych notatek jednak wynika, że policjanci zastosowali środek przymusu bezpośredniego, bo bronili się przed agresją tej kobiety. Cały czas czekamy na wyniki badania jej krwi, bo nie wiemy co zażyła - dodaje. Policja zaznacza, że nie ma informacji o tym, by kobieta straciła przytomność w trakcie interwencji.
Z informacji portalu lm.pl wynika, że kobieta przebywa obecnie w stanie ciężkim w konińskim szpitalu. Szczegóły nie są jednak znane.
Najpopularniejsze komentarze