Reklama

Policja inwigiluje opozycję? W trakcie ostatnich manifestacji śledziła Ryszarda Petru i Obywateli RP

fot. Paweł Supernak/PAP
fot. Paweł Supernak/PAP

Nagrania z zapisem rozmów policyjnych tajniaków dotarły do redakcji Gazety Wyborczej za pośrednictwem anonimowej sieci TOR. Wynika z nich, że obserwowani byli Ryszard Petru oraz Wojciech Kinasiewicz i Tadeusza Jakrzewski z Obywateli RP.

Nagrania rozmów prowadzonych przez policyjne radiostacje dotarły do redakcji Gazety Wyborcze za pośrednictwem anonimowe sieci TOR, a ich autor odmówił spotkania z dziennikarzami. Z przekazanych informacji wynika jednak, że powstały one 21 lipca, kiedy Sejm debatował nad ustawą o Sądzie Najwyższym.

Z przekazanych nagrań wynika, że policjanci obserwowali Ryszarda Petru oraz Wojciecha Kinasiewicza i Tadeusza Jakrzewskiego z Obywateli RP. Jedna z ujawnionych przez Gazetę Wyborczą rozmów przebiegała w taki sposób:

- Pytanie moje, pan Petru wyszedł z restauracji Wiejska 13. Teraz jest kwestia, czy go pilnujemy dalej? Idzie w stronę pl. Trzech Krzyży. Czy odpuszczamy?

- Słuchaj, pilnujemy go. I tam jak tutaj - jak Kinasiewicz wejdzie do auta swojego, wiesz, to też krótko pojedziemy za nim.

- Tak, przyjąłem.

Informacje o obserwacji przez policję potwierdza członek Obywateli RP, który twierdzi, że śledzony jest od wielu miesięcy -Zawsze mam ogon, kiedy coś się dzieje. Robią to niemalże jawnie. Ostatnio przed Sejmem przechodziłem obok umundurowanego funkcjonariusza. Miał włączony radiotelefon. Usłyszałem meldunek tajniaka, który akurat szedł za mną. Czasem jedzie ktoś za mną nieoznakowanym samochodem - mówi w rozmowie z gazetą Wojciech Kinasiewicz.

Prawnicy twierdzą, że działania policji mogą mieć charakter przekroczenia uprawnień - Niezależnie od tego, jeżeli policja działała w celu śledzenia opozycji, jest to nieuprawnione, sprzeczne z kulturą demokratyczną i celami ustawy o policji. Nie po to są szkoleni z metod śledzenia, żeby je wykorzystywać do inwigilowania opozycji - mówi mec. Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Policja nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy gazety, ale po publikacji artykułu Komenda Stołeczna Policji wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że zaprezentowane nagrania to dowód na ochronę wymienionych osób, a nie ich inwigilację -Nie powinno, więc dziwić, że szczególną uwagę zwracano na osoby, które poprzez swoje zaangażowanie w bieżące wydarzenia i głoszone poglądy mogły spotkać się zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi reakcjami innych ludzi. O ile te pierwsze nie stanowią żadnego zagrożenia, o tyle drugie zwłaszcza podczas bezpośrednich kontaktów, nawet w odniesieniu do przypadkowo napotkanych osób, mogłyby łatwo przerodzić się w kłótnię i słowny konflikt, a nawet agresję fizyczną. I właśnie zapobieżenie takim sytuacjom było powodem działania funkcjonariuszy, którzy nie wzbudzając zbędnej sensacji zapewniali bezpieczeństwo - czytamy w oświadczeniu.

Wyjaśnień w sprawie inwigilacji domagają się politycy opozycji.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

15℃
9℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
9.74 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro