Kibice śmiecą w lasku przy INEA Stadionie. Właściciel terenu ma dosyć
Po każdym meczu odbywającym się na stadionie przy ulicy Bułgarskiej, w pobliskim lasku lądują setki śmieci. Przede wszystkim są to puszki i butelki po napojach spożywanych przez kibiców udających się na stadion. Właściciel terenu był już karany grzywną za to, że działki po kibicach nie sprząta. - Takie stawianie sprawy jest niemoralne - mówi.
Setki butelek, puszek, papierów i innych odpadów pozostawionych przez kibiców można znaleźć w lasku przy ulicy Rumuńskiej. To prywatny teren, którego największym problemem jest... sąsiedztwo INEA Stadionu. - Śmieci to efekt tego, że w tym miejscu przechodzą i grupują się kibice. Wiadomo, że w ciągu roku 99% imprez odbywających się na stadionie organizuje Lech Poznań. Klub nie sprząta tego terenu, który jest ewidentnie zaśmiecany przez ich gości, a więc kibiców - tłumaczy Ryszard Świderski, współwłaściciel działki przy ul. Rumuńskiej.
Teren ma właściciela, więc to on odpowiada za porządek. - W różny sposób przymusza mnie się do tego, żebym sprzątał. Szereg razy to robiłem, ale to przekracza możliwości finansowe i chęci, bo uważam, że takie stawianie sprawy jest niemoralne. Jeśli to ja organizuję imprezkę w ogródku i moi znajomi wrzucą śmieci do sąsiada, nie pokazuję mu środkowego palca, tylko ja muszę to posprzątać. Tutaj, w przypadku stadionu, dobrosąsiedzkich stosunków nie ma - dodaje.
Kiedyś teren lasku był sprzątany na zlecenie Lecha Poznań. - Z reguły udawało się dogadywać. Mam podpisaną umowę z Lechem na sprzątanie tego terenu. Tak długo jak był pan Kasprzak w Lechu, nie było problemu ze sprzątaniem, ale jak odszedł, to problem powrócił - zaznacza.
Świderskiego ukarano za to, że nie porządkuje terenu lasu. - Straż miejska w takich sytuacjach interweniuje w stosunku do mnie. Chyba dwukrotnie złożyli akt oskarżenia do sądu i sąd ukarał mnie grzywną za to, że nie sprzątam po kibicach Lecha. Na szczęście takie kary nie są rejestrowane w ewidencji skazanych, bo byłbym jednym z wielu przestępców w Polsce - kończy.
Problemem lasku przy Rumuńskiej i jego właścicieli zainteresowało się miasto. Zapowiedziano interwencję w tej sprawie w klubie sportowym. Świderski jednak żadnej odpowiedzi jeszcze nie otrzymał.
Najpopularniejsze komentarze