Zostawił Ukrainkę po wylewie na przystanku. Mężczyzna zostanie skazany
O sprawie wielokrotnie pisaliśmy na naszym portalu.
2 lata temu Oksana Kharchenko nielegalnie pracowała w jednej z firm pod Środą Wielkopolską. W trakcie pracy doznała wylewu. Szef, właściciel firmy, zamiast wezwać do niej pomoc, wywiózł ją na przystanek autobusowy i tam zostawił. Dopiero na przystanku zadzwonił też po pomoc. Karetka przewiozła kobietę do szpitala, gdzie stwierdzono u niej wylew. Choć była poddawana rehabilitacji, nie udało jej się wrócić do pełnej sprawności. W styczniu jej siostra poinformowała, że Oksana zmarła.
O sprawie zrobiło się głośno w całej Polsce. Jędrzej C., właściciel firmy ostatecznie porozumiał się z kobietą i płacił za jej leczenie. Postawiono mu zarzuty, ale postępowanie umorzono. W grudniu ubiegłego roku wyrok umarzający uchylono.
W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa. C. odpowiada za nieudzielenie pomocy Oksanie i nie zgłoszenie do ubezpieczenia społecznego pracujących w jego firmie Ukraińców. Mężczyzna od początku przyznaje się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze - pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 2400 złotych grzywny.
Dziś prokurator przedstawił własną propozycję kary dla mężczyzny stwierdzając, że ta zaproponowana przez niego samego jest zbyt niska. Prokurator proponuje, by mężczyzna dostał rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 50 tysięcy złotych grzywny.
Kolejna rozprawa odbędzie się w połowie marca. Prawdopodobnie wtedy zapadnie wyrok.
Najpopularniejsze komentarze