Część kotów wyrzuconych z busa pod Imielnem trafiła do Poznania. Potrzebne pieniądze na wyprawkę

W ubiegłym tygodniu opisywaliśmy bulwersujący incydent, do jakiego doszło pod Słupcą.

12 stycznia, w niedzielę, w godzinach popołudniowych na drodze w rejonie miejscowości Imielno pod Słupcą zatrzymał się bus, z którego miano wyrzucić około 20 kotów. Nie wiadomo skąd pochodzą zwierzęta, kto był ich właścicielem. Kierowca samochodu po wyrzuceniu zwierząt miał po prostu odjechać.

Losem zwierząt przejęli się mieszkańcy okolicy oraz stowarzyszenie ALS Pomoc dla zwierząt. Szybko okazało się, że część zwierząt nie przeżyła - została potrącona przez poruszające się drogą samochody. Kolejna część szukała schronienia na pobliskim drzewie, z którego zwierzęta ściągali strażacy. Niestety do teraz wyłapano jedynie 6 zwierząt, inne są poszukiwane - mogą być ranne i wymagać leczenia.

Poznańska fundacja Animalia poinformowała, że pod jej pieczę trafiły 4 z 6 wyłapanych kotów. 2 pozostałe są pod opieką Fundacji Pomocy Zwierzętom "Kłębek". Jednym z kotów pod opieką Animalii jest Florek. - Cała gromadka jest już po wizycie u weterynarza. Nie zachwyciło ich to wydarzenie specjalnie, ale mus to mus. Florek to najmniejszy z kotów. Waży około 1.34 kg. To młodziutki kocurek. Jeszcze dzieciak. Florek był w pierwszej grupie ściąganej z drzewa. Póki co mamy pasażerów na gapę w uszach do pozbycia się w pierwszej kolejności (świerzb). Odrobaczony i odpchlony (bo reszta pasażerów nam też niepotrzebna). Ogólnie Florek jest w dobrej kondycji. Lubi być głaskany. Jest śliczny. Jak gapulec mały zostanie podleczony - spokojnie może szukać domu stałego - wyjaśnia fundacja.

Obecnie trwa zbiórka pieniędzy na leczenie i zapewnienie wyprawki kotom. Szczegóły TUTAJ. Akcja wyłapywania kotów z okolic miejsca, w którym zostały porzucone, będzie kontynuowana. Tymczasem sprawą porzucenia zwierząt zajmuje się słupecka policja.