Martwili się o sąsiada. Wezwali policję
Dzięki postawie mieszkańców, mężczyzna żyje.
"W poniedziałek sierż. szt. Anita Ściuba oraz sierż. szt. Bartłomiej Glabś dzielnicowi z Posterunku Policji w Szydłowie otrzymali niepokojący telefon od zatroskanych mieszkańców Dolaszewa. Dzwoniący mężczyzna poinformował policjantów, że już od kilku dni nie ma kontaktu ze swoim sąsiadem, z którym wcześniej rozmawiał prawie każdego dnia. Starszy mężczyzna nie pojawiał się na podwórku i nie reagował na kilkukrotne dzwonienie do drzwi" - relacjonuje st. sierż. Magdalena Mróz z policji w Pile.
Policjanci podejrzewali, że życie i zdrowie 70- letniego mężczyzny może być zagrożone . Natychmiast udali się na miejsce. Pierwsze, co zauważyli to włączony w salonie telewizor. Dzięki temu, że okno w kuchni było uchylone, funkcjonariuszom udało się wejść do środka. Leżącego mężczyznę znaleziono na podłodze poddasza.
"Nie mógł się poruszać, a kontakt z nim był utrudniony. Mundurowi natychmiast udzielili mu pierwszej pomocy i wezwali Zespół Ratownictwa Medycznego, który zabrał poszkodowanego do szpitala" - relacjonuje policjantka.
"Czujność sąsiadów, których zaniepokoiła długa nieobecność starszego mężczyzny oraz szybka reakcja policjantów pozwoliły w porę udzielić pomocy i zapobiec tragedii" - dodaje.
